wtorek, 21 sierpnia 2012

Recyclingu ciąg dalszy

Wyciągnęłam z szafy jeszcze kilka rzeczy, których nikt już nie będzie nosił. Z mojego topu powstała spódniczka dla córci, a ja mogę się teraz cieszyć letnią spódnicą z koszuli, która od lat wisiała bezużytecznie w szafie męża. Pas do spódnicy (ściągacz) to część bluzki, której nigdy nie nosiłam - taki nieudany prezent, który do czegoś się jednak przydał :)
Nie ma chyba szybszego, tańszego i bardziej ekologicznego sposobu na nowy ciuszek - same zalety z takich przeróbek :D


Ten, kto ma w domu 2,5-letnią modelkę, ten wie, jak ciężko nakłonić takową do pozowania ;)









Cieszę się, że uratowałam tą koszulę przed kontenerem na śmieci :)

niedziela, 19 sierpnia 2012

Bardzo grzeczna bluzeczka

Nieco ponad rok temu wpadła mi w oko pewna kremowa bawełna w kwiatuszki. Zakupiłam jej półtorametrowy kawałek i od razu uszyłam bluzeczkę oraz czapeczkę dla córci. Ostatnie 80cm zostawiłam z myślą o "jakiejś" bluzeczce dla siebie. Brakowało mi jedynie odpowiedniego wykroju. Ostatecznie wybór padł na prostą sukieneczkę z czasopisma "Knipmode", a właściwie na jej górną część.
Bluzka wygląda baaardzo grzecznie, świetnie sprawdziła się dzisiaj w kościele ;)







poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Porządki

Dzisiaj, podczas układania w szafie wypranych ubrań, wysortowałam 5 koszulek, których nie noszę. Jedna z nich trafiła do śmietnika, dwie zwęziłam i odłożyłam do szafy (kupiłam je kiedyś przez internet i okazały się być za szerokie), jedną przerobiłam na części zamienne, a z ostatniej zrobiłam spódniczkę dla latorośli (bo doszłam do wniosku, że nie ma jeszcze czarnej).
Bardzo lubię tego typu recycling, można w szybki i prosty sposób w ciągu jednego popołudnia uzyskać kilka tworów.
Może znacie jakiś blog lub stronkę www poświęconą szyciowym przeróbkom? Chętnie dałabym się zainspirować...

A oto wyżej wymieniona spódniczka z damskiego t-shirta: wystarczyło tu ciachnąć, tam zszyć, zrobić tunel na wciągnięcie gumki i na koniec przyszyć jakąś ozdobną tasiemkę. Banalnie proste, a i tak jestem zadowolona jak bąk :D



Drobiazgi...

... czyli serduszko (dla mojego małego serduszka :*) oraz poducha na dłuższe trasy w samochodzie (dla tegoż samego serduszka ;).
Poducha powstała jako odpowiedź na frustrację córci z powodu niemożności korzystania z mojej (za dużej, a przede wszystkim zbyt grubej). Postanowiłam uszyć taką, która byłaby zwężana z tyłu, a szersza po bokach. Aby oszczędzić sobie czasu i nerwów na przygotowywanie wykroju (wiem, wiem, taka prosta forma), poszukałam gotowca w internecie. A znalazłam go na blogu, którego autorka udostępnia nieodpłatnie kilka wykrojów, czyli tutaj.
Dla 2,5-latki poducha jest, niestety, trochę za duża, ale córze i tak się spodobała do tego stopnia, że postanowiła ją zabrać na jazdę próbną - w spacerówce ;)